poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Tydzień bez makijażu...??

Makijaż, tak ważny dla wielu kobiet - a co gdyby z niego zrezygnować na jakiś czas? Zwłaszcza przy cerze trądzikowej ciężko jest zrezygnować z tej "przyjemności", która daje nam pewność siebie...
Co prawda trochę z przymusu musiałam zrezygnować na jakiś czas z pełnego makijażu, ale jednak musiałam. Jak do tego doszło, jaki był przebieg i efekty można przeczytać w dalszej części posta :) Zapraszam!



Strasznie ciężko jest zrezygnować z czegoś co sprawia, że czujesz się znacznie lepiej, pewniej i co maskuje niedoskonałości. Gdy widzę dziewczyny z pełnym makijażem i z widoczną ładną kondycją cery, to zastanawiam się po co one to sobie robią? Ile bym dała żeby być na ich miejscu...ale z drugiej strony kto nie lubi robić makijażu? :) 

Pierwsze co to chcę zaznaczyć, że zrezygnowałam z podkładu, pudru i w wybiórcze dni z tuszu do rzęs. Powodem był wyjazd na kajaki na 4 dni, gdzie nie miałam dostępu do stałej wody, łazienki i wygodnego lustra. Dlatego też postanowiłam sobie już przed wyjazdem zrezygnować z z kosmetyków, żeby przyzwyczaić skórę i też siebie! :D Nie było to łatwe, ponieważ mimo, że moja cera nie wygląda najgorzej to punktowo mam wypryski i sporo przebarwień i blizn po trądziku. Więc jedyne co używałam to był punktowy korektor - mój must have! 

Efekty zaskoczyły mnie samą - właściwie nie myślałam wcześniej co da mi taki "zabieg" :) Cera mi się polepszyła, nie świeci się tak bardzo, mimo wszystko (choć wiem, że to nie za dobrze) opaliła mi się twarz i wygląda na zdrowszą, wyskakuje mniej niespodzianek. I...no tak - rano zbieram się o wiele szybciej :D

Od wyjazdu minął już jakiś czas a na razie nie zmieniłam tego, nadal ograniczam kosmetyki i myślę, że póki jest lato to jak najbardziej trzeba dać odpocząć skórze :) Oczywiście wrócę do robienia makijażu, ale dzięki temu "zabiegowi" oprócz poprawy kondycji mojej cery - zdobyłam większość pewność siebie, która na samym początku nie była za wysoka oraz zaakceptowałam siebie bardziej taką jaką jestem :) 

Post co prawda bardziej osobisty ale mam nadzieję, że może kogoś zainspiruje do tego, żeby bardziej siebie akceptować pomimo naszych niedoskonałości :*

ps. To co najbardziej zaskakujące to fakt, że ludzie, którzy na co dzień mnie otaczają nie zauważyli różnicy, ani żadnej zmiany :) Może jednak coś w tym jest, że my widzimy każdego pryszcza i każdą niedoskonałość na naszej twarzy a inni po prostu nie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz